To już przedostatni przystanek naszej podróży, w której podsumowujemy najciekawsze transfery w ligach starego kontynentu. Dziś zaglądamy do rodzimej ekstraklasy, gdzie również nie zabrakło emocjonujących historii związanych z przenosinami zawodników. W Polsce też padały kolejne transferowe rekordy!
KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI
To właśnie transfer Krzysztofa Mączyńskiego śmiało można nazwać największym hitem okienka transferowego w ekstraklasie. W naszej lidze bardzo rzadko dochodzi do transferów, w których jeden z klubów sprzedaje swojego czołowego zawodnika do innego zespołu ligi. Jeszcze rzadziej transfer dotyczy reprezentanta Polski. Tym razem rzeczywiście się tak stało. Wisła Kraków dostała za swojego pomocnika 400 tys. euro, a sam zawodnik przeszedł do Legii Warszawa, z którą podpisał kontrakt ważny do 30 czerwca 2019 roku. Odejście 30-letniego zawodnika do stolicy zostało nie najlepiej odebrane przez kibiców Białej Gwiazdy. „Mąka” jeszcze niedawno zarzekał się, że nigdy nie trafi do Legii, ale życie napisało mu inny scenariusz. Co ten transfer może oznaczać dla samego zawodnika? To z pewnością szansa na regularne występy w klubie stabilnym finansowo, szczególnie po tym, jak nie doszedł do skutków żaden z wyjazdów zagranicznych. Mączyński to etatowy reprezentant Polski. W narodowych barwach wystąpił w 26 meczach, w których strzelił jednego gola. W ekstraklasie rozegrał łącznie 145 meczów, a debiutował w niej w 2007 roku właśnie w barwach krakowskiej Wisły.
CARLOS LOPEZ
Carlitos to zawodnik, który przebojem wdarł się do polskiej ligi. Nowy nabytek Białej Gwiazdy pozyskany został za darmo z rezerw Villarreal, gdzie w ubiegłym sezonie rozegrał 33 spotkania na poziomie trzeciej ligi hiszpańskiej, w których strzelił 13 goli. Identyczne statystyki Carlitos wykręcił także w sezonie 2015/2016, kiedy to reprezentował barwy innego trzecioligowca – CD Eldense. 27-letni zawodnik występował także w innych hiszpańskich klubach na trzecim i czwartym poziomie rozgrywek, grał również w drugiej lidze cypryjskiej i na drugim poziomie rozgrywkowym w Rosji. Statystyki jakie wykręcił w tych zespołach robią wrażenie: Carlitos był najlepszym strzelcem Novelda CF, a także znacznie pomógł Arisowi Limassol w wywalczeniu awansu do cypryjskiej ekstraklasy.
W Polsce piłkarz od samego początku pokazuje, że zna się na swoim fachu. To zdecydowanie jeden z najlepszych ruchów transferowych tego okienka w wykonaniu polskiego zespołu. W pierwszych dziewięciu meczach nowego sezonu Carlos Lopez strzelił aż 7 goli i pozostaje wiceliderem klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Hiszpan dysponuje świetnym dryblingiem, potrafi niemal w pojedynkę wypracować sobie sytuację bramkową.
ARMANDO SADIKU
To właśnie Armando Sadiku jest autorem najdroższego letniego transferu przeprowadzonego tego lata w ekstraklasie! Nowy napastnik Legii Warszawa kosztował „Wojskowych” aż 1,5 mln euro. Albańczyk przez niemal całą swoją dotychczasową karierę występował w lidze szwajcarskiej. Tam był gwarantem 7-8 goli na sezon. Ostatnio natomiast reprezentował barwy FC Locarno i FC Zurich. W poprzednim sezonie rozegrał dla obu klubów łącznie 31 meczów i strzelił 15 goli. W Legii zdecydowanie oczekują, że to on rozwiąże problemy strzeleckie stołecznego klubu. A Sadiku nieraz już udowodnił, że ma atuty do tego, aby skutecznie trafiać do siatki. Pokazał to m.in. na EURO 2016, kiedy popisał się pierwszym, historycznym trafieniem dla Albanii na Mistrzostwach Europy (trafił w meczu z Rumunią, 1:0). Jest silny, umie się zastawić, dobrze gra tyłem do bramki, ma silne uderzenie z obu nóg. W Legii czeka go niełatwe zadanie – ma być następcą Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia. Albańczyk założył w warszawskim klubie koszulkę z numerem 99.
CHRISTIAN LUND GYTKJǼR
Bardzo głośnym transferem było również pozyskanie przez Lecha Poznań Christiana Gytkjæra. Duńczyk przeniósł się do „Kolejorza” na zasadzie wolnego transferu, po porważnych problemach administracyjnych jego dotychczasowego klubu, TSV 1860 Monachium. Do 2. Bundesligi napastnik trafił zimą tego roku za kwotę 2,25 miliona euro, jednak nie zdobył przebojem niemieckich boisk, bo w 15 meczach strzelił dwie bramki. Wcześniej jednak imponował w barwach Rosenborga. W sezonie 2016 norweskiej Elitserien strzelił 19 bramek w 28 meczach i został królem strzelców rozgrywek. W związku z jego bogatą przeszłością kibice wiążą z napastnikiem duże nadzieje. W dotychczasowych 9 kolejkach nowego sezonu strzelił już 4 gole. – To piłkarz z instynktem snajpera. Znamy jego umiejętności i wierzymy, że wykorzysta je w barwach Lecha. Jego statystyki są tego najlepszym potwierdzeniem. Fakt, że został królem strzelców, kiedy grał w Rosenborgu tylko wyostrza nasze apetyty. Bardzo liczymy, że da poznańskim i wielkopolskim kibicom wielu powodów do dumy i radości – powiedział po jego zakontraktowaniu Piotr Rutkowski, prezes Lecha.
JAROSLAV MIHALIK
Transferowy rekord w historii swojego klubu pobiła tego lata Cracovia. „Pasy” za 850 tys. euro wykupiły ze Sparty Praga Jaroslava Mihalika. Słowak reprezentował barwy krakowian już w zeszłym sezonie, ale był wówczas jedynie na wypożyczeniu. Uznawany przed laty za jeden z większych talentów słowackiej piłki skrzydłowy dobrze wprowadził się do Pasów, ale po kilku udanych występach zgasł i w końcu stracił miejsce w „11”. Jego wiosenny dorobek to gol i asysta w 10 meczach, a finisz sezonu opuścił z powodu urazu. Co ciekawe, prezes Cracovii, Janusz Filipiak dosyć długo upierał się, że nie widzi sensu wykładania takich pieniędzy za zawodnika. Sytuację Mihalika zmieniły dopiero Mistrzostwa Europy U-21 2017. Podczas rozgrywanego w Polsce turnieju skrzydłowy pokazał się z bardzo dobrej strony. Zagrał we wszystkich trzech ligowych spotkaniach, a w starciu Słowacji ze Szwecją (3:0) zdobył nawet bramkę. Kiedy piłkarz związał się nowym kontraktem z Cracovią, ciągle nie brakowało spekulacji: mówiło się nawet, że zawodnik jeszcze tego lata zostanie sprzedany. Mihalik został jednak w Cracovii, a od nowego sezonu trener Probierz zaczął ustawiać go na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika.
KONSTANTIN VASSILJEV
Jednym z najbardziej zaskakujących transferów tego lata w Ekstraklasie były przenosiny Konstantina Vassiljeva z Jagielloni Białystok do Piasta Gliwice. Tym samym, Estończyk zamienił ekipę wicemistrzów Polski na 10. drużynę ubiegłego sezonu ekstraklasy. Dla Vassiljeva to powrót do Gliwic po dwuletniej przerwie. Estończyk występował już przy Okrzei 20 w sezonie 2014/2015 i właśnie z Piasta trafił do Jagiellonii, a teraz podążył w odwrotnym kierunku. Jego bilans w gliwickim klubie to sześć bramek i pięć asyst w 28 występach. – Wracam do Piasta Gliwice i mam nadzieję, że ten powrót będzie udany. Wierzę, że czeka nas dobry sezon i cieszę się, że będę brał w tym udział oraz pokaże się z najlepszej strony. Miałem pozytywne relacje z klubem, kibicami i miastem. To było dwa lata temu, ale zostawiło miły ślad, więc myślałem o tym wracając do Gliwic – powiedział Vassiljev. Pomocnik był w ubiegłym sezonie jednym z najważniejszych zawodników Jagielloni Białystok. Momentami, to sam utrzymywał Jagę w górnej połówce tabeli. W całym sezonie strzelił 13 goli i dołożył tyle samo asyst. Tym większe było zaskoczenie, że Jagiellonia nie zdołała zatrzymać „Cesarza Estonii” w klubie. Białostoczanie zaoferowali mu dwuletnią umowę, ale piłkarz oczekiwał dłuższego kontraktu. Na taki mógł liczyć przy ulicy Okrzei. 33-latek związał się z gliwickim klubem trzyletnią umową.
MARTIN POSPIŠIL
To właśnie Martin Pospisil został sprowadzony przez włodarzy Jagielloni jako następca Konstantina Vassiljeva. Czeski pomocnik podpisał z wicemistrzem Polski 4-letni kontrakt. Nowy zawodnik „Jagi” dotychczasowe lata kariery spędził wyłącznie w lidze czeskiej. Przez trzy ostatnie sezony reprezentował barwy FK Jablonec, regularnie grając w pierwszym składzie drużyny. Jego bilans w czeskiej ekstraklasie to 18 goli i 17 asyst w 148 meczach. Pospisil ma na koncie trzy występy w drużynie narodowej, a po raz ostatni został do niej powołany na początku minionego sezonu. Czech trafił do Jagiellonii na zasadzie wolnego transferu po tym, jak wygasł jego kontrakt z poprzednim klubem. Wicemistrzowie Polski chcieli pozyskać Pospisila już w lutym, ale wówczas nie udało im się dojść do porozumienia z jego dotychczasowym klubem. – Cieszę się, że podpisałem ten kontrakt. Jaga interesowała się mną od jakiegoś czasu i negocjacje trwały długo. Nie udało się w poprzednich okienkach, ale na szczęście wszystko szczęśliwie zakończyło się tym razem. Wierzę, że będę tutaj realizował moje ambicje. Jestem wdzięczny prezesom i klubowi, że czekali na mnie i ostatecznie trafiłem do Białegostoku – mówi Pospisil.
MARCIN ROBAK
Bardzo rzadko zdarza się, aby klub bez żalu pożegnał się z królem strzelców. Tak było w przypadku Marcina Robaka, który minionego lata opuścił Lech Poznań z powodu na otwartego konfliktu z trenerem „Kolejorza” Nenadem Bjelicą. Doświadczony snajper nie był zadowolony z ilości minut jaką dostawał na boisku. Mimo, że praktycznie w każdym meczu schodził z placu gry przed czasem, w całym sezonie zdołał strzelić 18 goli i wspólnie z Marco Paixao został najlepszym strzelcem rozgrywek. Zainteresowanie zawodnikiem wyrażały także Pogoń Szczecin oraz Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Robak ostatecznie trafił jednak do Śląska Wrocław, który zapłacił za 35-letniego napastnika aż 200 tys. euro! Jak na polskie warunki nie jest to banalna kwota. Mimo swojego wieku wciąż pozostaje jednym z najgroźniejszych snajperów ligi. W obecnych rozgrywkach ma już na koncie 6 trafień, a coś nam podpowiada, że to nie koniec jego strzeleckich popisów w Ekstraklasie.
MARIO ŠITUM
Jednym z najbardziej wartościowych transferów Lecha Poznań przeprowadzonych minionego lata okazał się Mario Šitum. Chorwat od początku sezonu imponuje świetnymi dryblingami, nieraz potrafił zaskoczyć dobrymi uderzeniami z dystansu. A przede wszystkim – bronią go także statystyki. 25-latek ma już na koncie 2 bramki i 2 asysty w ekstraklasie, a dwukrotnie do siatki trafiał także w europejskich pucharach. Chorwacki pomocnik został na rok wypożyczony do Lecha z Dinama Zagrzeb, ale „Kolejorz” zagwarantował sobie prawo do pierwokupu zawodnika. Piłkarz w styczniu tego roku zadebiutował w reprezentacji Chorwacji, w której zaliczył dwa występy. Wcześniej przez wiele lat regularnie występował w juniorskich i młodzieżowych kadrach tego kraju. Przed transferem do Polski Šitum grał w chorwackiej ekstraklasie. Wcześniej wypożyczany był z Dinama Zagrzeb do Lokomotiva Zagrzeb, a także do włoskiej AC Spezia, grającej w Serie B. W ubiegłych rozgrywkach z powrotem wrócił do Dinama, w barwach którego rozegrał w całym sezonie 19 meczów i strzelił jednego gola. Chorwat wyceniany jest na 1,5 mln euro.
CHRISTIAN PASQUATO
Faktem stało się także kolejne letnie wzmocnienie Legii Warszawa. Do mistrzów Polski dołączył Christian Pasquato, który podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o 12 miesięcy. 28-latek został pozyskany z włoskiego Juventusu, jednak ostatnie lata długo tułał się po wypożyczeniach. W zeszłym sezonie reprezentował barwy Krylji Sowietow. W swojej bogatej karierze wiele lat spędził we włoskiej Serie A oraz Serie B. Na najwyższym szczeblu rozgrywek na półwyspie Apenińskim rozegrał w sumie 27 spotkań. Najwięcej – 15 – zaliczył w barwach Bologni FC. Pasquato szkolił się w Turynie jeszcze jako junior, a w 2007 roku został włączony do pierwszego zespołu „Starej Damy”. Zanotował dla niego jednak tylko jedno oficjalne spotkanie. Nowy nabytek mistrza Polski może występować jako cofnięty napastnik lub ofensywny pomocnik. Christian Pasquato to także młodzieżowy reprezentant Włoch. Kiedyś nazywano go następcą Alessandro Del Piero, z którym koleguje się nawet do dzisiaj. W stołecznym klubie założył koszulkę z numerem 8.